TOM HEX

Tom Hex – jak się okazuje, jeden z najmniej znanych i szanowanych magów, co nie przeszkadza mu mądrzyć się i chełpić, jeśli tylko rzucone przez niego zaklęcie niespodziewanie zadziała. Radości nie ma wtedy końca, ale tylko do czasu kiedy następny czar boleśnie się nie uda  powodując załamanie nerwowe, bardzo zresztą powszechne w środowisku czarownic.


Wywiad z portalem Ancient Ways

Amylynn Fine: Powiedz Hex, ale tak uczciwie, czy wiesz i umiesz coś, czego mógłbyś nauczyć innych?

Tom Hex: Właśnie tutaj jest pogrzebany pies Baskerville'ów. Ponieważ pisałem książkę o magii, co było bardzo długotrwałym i wyczerpującym procesem, nie miałem czasu zajmować się praktyką ani teorią magiczną. Mimo iż napisałem CAŁĄ książkę, tak naprawdę nie zapoznałem się z tym materiałem i to sprawiło, że nadal jestem początkującym adeptem na czarowniczej ścieżce. Jeszcze tyle nauki przede mną, a tak mało czasu! Nie sposób zaangażować się na poważnie w praktykę duchową, kiedy na oglądnięcie czeka tyle fajnych seriali, nie wspominając o ciekawych powieściach, muzyce i rozkosznych kobietach. Te ostatnie zabierają szczególnie dużo czasu, który mógłby być przeznaczony na wnikliwe studia ezoteryczne. O ja nieszczęsny! Tyle planów! I tak mało możliwości, by je zrealizować!

Amylynn Fine: Nie przesadzaj. Zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie. Poznaj kobietę, która jest boginią, bóstwem. Wykonasz wtedy inwokację, ona przybędzie, zjednoczycie się i w ten sposób połączysz życie rodzinne z teurgią.

Tom Hex: Jesteś mądrą kobietą. Co robisz dzisiaj wieczorem?

Amylynn Fine: Akurat ja jestem bardziej diablicą niż boginią. Mógłbyś się pokiereszować.

Tom Hex: O, to ja dziękuję. Ledwo otrząsnąłem się z poprzedniego związku... Muszę odpocząć, dojść do siebie. Zająć się praktyką magii...

Amylynn Fine: Masz na ścianie ładnie oprawione dyplomy. Niech no spojrzę... Renomowane szkoły czarów! Są tutaj pieczęcie z Atlantydy, Lemurii, a nawet Szangri-La!

Tom Hex: E, to dla szpanu. Żeby przyciągnąć laski i naiwnych, bogatych klientów. W rzeczywistości przeczytałem tylko parę książek i rzuciłem garść zaklęć. Kilka z nich się udało, więc jestem bogaty, ale jakim cudem to się stało, Bogini raczy wiedzieć. Ja tylko opowiadam wesołe historyjki...

Amylynn Fine: No właśnie. Skąd się one wzięły? To znaczy, skąd czerpałeś pomysły?

Tom Hex: Z mojego dziennika magicznego. Ostatnio nieopatrznie do niego zajrzałem i tylko najadłem się wstydu. Dziennik był przykrym dowodem mojej niekompetencji, lenistwa, bimbania sobie ze wszystkiego i żałosnej ignorancji. Później jednak zmontowałem z tego wszystkiego książkę, zresztą jak sami zobaczycie, bardzo kontrowersyjną. To dowodzi. że jednak warto prowadzić magiczny dziennik zapisując w nim wszystko, co się wydarza i może mieć znaczenie w związku z praktyką magiczną – pomysły, wydarzenia, spotkania, sny, wiersze, koincydencje, opinie, teorie i wyniki eksperymentów. Prowadziłem dziennik w formie niezliczonej ilości luźnych zapisków. Częściowo były zanotowane w formie symboli, schematów, nieczytelnych gryzmołów, a częściowo  w formie czytelnych notatek, nikt jednak by ich nie zrozumiał, taki tam panował chaos. W końcu postanowiłem coś z tym zrobić i tak powstała Księga Sfery.

Amylynn Fine: Nie jesteś więc autorytetem?

Tom Hex: Niestety nie, ale bardzo bym chciał. Dlatego muszę przeczytać moją książkę, przeanalizować ją, zgłębić poruszone tam zagadnienia. Mam przeczucie, że ona jest dużo mądrzejsza ode mnie. Może się z niej czegoś nauczę. Przecież powstała, kiedy wszedłem w głęboki twórczy trans łączący mnie z najwyższą sferą istnienia. To było jak mistyczne zjednoczenie z absolutem, i nie mam tutaj na myśli gatunku wódki.

Amylynn Fine: Chcesz powiedzieć, że to wszystko wymyśliłeś? Że te historie o wariackim życiu kalifornijskich czarownic to tylko jakieś pisarskie natchnienie?

Tom Hex: Nigdy w życiu! To się wydarzyło naprawdę! W dzienniku magicznym notowałem ciekawe wydarzenia, spotkania z interesującymi ludźmi, pasjonujące rozmowy, dzikie pomysły i wywrotowe koncepcje. Ja tylko to spisałem. Prawda jest taka, że wszystko to stworzyli ludzie, z którymi zetknął mnie los. To dzięki wspólnym działaniom udało nam się powołać do życia, czyli ewokować Księgę Sfery. Bez was moi drodzy, nic by nie powstało. Wy jesteście autorami tej książki, ja tylko patrzyłem i spisywałem.

Amylynn Fine: Jak podsumujesz nasze spotkanie?

Tom Hex: Podsumuję celnie i mądrze. Może to niektórych zdziwi, ale w życiu najważniejsza jest miłość. A miłość to dobry humor. A dobry humor to życzliwość, czyli szczodrość. Należy wspierać to, co się kocha, tych, których się lubi i ceni. Wszelkie dobre uczynki powrócą do Was potrojone, tak przynajmniej twierdzą moi znajomi Wiccanie. W związku z tym naprawdę nie krępujcie się zasilić moje konto bankowe szczodrymi datkami. Nie stawiajcie sobie limitów! Prawdziwi zaawansowani magowie i czarownice nie znają ograniczeń! Los Was wynagrodzi stokrotnie! Będziecie zdrowi, bogaci i piękni! Będą was spotykały tylko dobre rzeczy! Będziecie...

Amylynn Fine: Hex! Opanuj się! Trochę przeholowałeś...

Tom Hex: Nie! Wcale nie!

Amylynn Fine: Weź nie rób z siebie pośmiewiska!

Tom Hex: Chyba już za późno...



WitchDoctorRIP (a) gmail.com