Liber BDSM
(Best Divine Simplest Magick - Najlepsza, Boska i Najprostsza Magia)
Tom Hex jest mało znanym, ale za to bardzo utalentowanym przedstawicielem nowoczesnej szkoły magicznej Divine Mystery Order. Związany ze Świątynią A (The A Temple), Mistycznym Czarostwem (Mystic Wisecraft) i kultem Gentergavet Okkan, praktykuje czary dla dobra swojego i społeczności lokalnej. Hex to także poeta, pisarz, muzyk i performer. Uznany za wizjonera, w wolnych chwilach między objawieniami prowadzi restaurację wegetariańską, której specjalnością jest wegańskie sushi. O przygodach Hexa i jego grupy kalifornijskich czarownic możemy dowiedzieć się z wydanego niedawno tomu Księga Sfery.
Liber BDSM to krótki podręcznik specyficznego rodzaju magii.
Unikalna metoda wprowadzania pożądanych zmian w świecie zewnętrznym i wewnętrznym siłą własnej woli łączy w sobie esencję takich praktyk magicznych jak inwokacja, sigilizacja i zaklinanie.
Z pozoru prosta w wykonaniu, polegająca jedynie na wyrażeniu Woli w kilku słowach, okazuje się niespodziewanie trudna nawet dla zaawansowanych praktyków Rzemiosła.
FRAGMENT książki
Opowieść piąta
Mrożąca krew w żyłach historia przydarzyła się Wielebnemu U na Manhattanie. Przechodząc przypadkiem o drugiej w nocy przez most, z którego samobójcy skakali do wody, zauważył wśród nich piękną kobietę. Postanowił do niej zagadnąć.
-Widzę, że nie ma pani czepka ani płetw. O tej porze roku łatwo się przeziębić.
-Odejdź stąd! – krzyknęła kobieta – Jestem brzydka i nikt mnie nie chce.
-Niech pani odłoży ten skok do jutra – kontynuował U - Dzisiaj grają w kinie fajny film. Może pójdziemy?
Kobieta zawahała się i w końcu zeszła z przęsła prosto w ramiona Wielebnego U.
-Jak znam życie – stwierdziła – to masz już żonę, kochankę i czwórkę dzieci.
-Owszem – U był autentycznie zmartwiony – Ale to nie zmienia faktu, że film jest ciekawy i chciałbym go obejrzeć w towarzystwie tak uroczej damy, jak ty.
-Chromolić wszystko! – krzyknęła kobieta - Masz rację! Jutro skoczę, a dzisiaj chcę zobaczyć ten cholerny film!
Kino okazało się strzałem w dziesiątkę. Śmiali się i wygłupiali tak, że wszędzie wokół nich leżał rozrzucony popcorn. Film nosił tytuł Jestem taka piękna.
-Kiedy ja nie jestem piękna – wyznała kobieta – Jak mam uwierzyć, że jest inaczej, skoro nie jest?
-Nie zmienimy naszych genów – zgodził się U – ale możemy wpłynąć na percepcję. Postanów, że jesteś piękna, po to, żebyś stała się piękna. Zaczniesz tym emanować, odnajdziesz swój styl i przyciągniesz tych, którzy poczują się tobą zauroczeni. Zrób to w tej chwili! Konsekwentnie, całą sobą, bez reszty. Niech to będzie ślepa i niezniszczalna wiara. Nie wierz innym w tej kwestii. Nie cofaj się. Wierz tylko i wyłącznie sobie choćby nie wiadomo co.
No i uczyniła, jak Wielebny radził.
Na drugi dzień zerwała się z łóżka bardzo późnym porankiem, to jest ok. 15.00 i zostawiwszy Wielebnego w pościeli, na wpół nieprzytomna, w kapciach, nieuczesana, bez makijażu poszła do sklepu spożywczego. Tam spotkała jakiegoś gościa, który do tego stopnia zaniemówił na jej widok, że zaczął wyrażać komplementy na migi. Nie zwlekając umówili się na randkę przy Manhattańskim moście samobójców, ponieważ według niej, to miejsce przynosiło szczęście.
A Wielebny U, niewyspany, ale równie szczęśliwy, poszedł dalej zbawiać świat.